Dnia 11.03.16 r. redakcja gazetki "Wieści znad Prosny" wraz z opiekunką udała się do remizy OSP w Choczu, gdzie została bardzo mile ugoszczona. Dziewczyny oprowadzono po pomieszczeniach chockiej jednostki . Gimnazjalistki zobaczyły wozy strażackie, a także ich wyposażenie, szereg sprzętów , urządzeń ratujących życie podczas akcji ratowniczych. Po przeprowadzonym wywiadzie i wypitej herbatce na redaktorki czekała bardzo miła niespodzianka. DZIĘKUJEMY !
Spotkanie było bardzo udane.
„Tyle wiemy o sobie, na ile nas sprawdzono”
Wywiad z Panem Piotrem Radolińskim – gospodarzem OSP w Choczu rozmawiała Oliwia Banaszak.
- Czy będąc małym chłopcem marzył Pan o zostaniu strażakiem?
- Jak wielu młodych chłopców miałem marzenie, żeby zostać strażakiem lub policjantem.
- Ile miał Pan lat, kiedy wstąpił Pan do straży?
-Pociągało mnie to zajęcie od dzieciństwa. Mając 12 lat wstąpiłem do straży i tak już zostało. Początkowo tylko pomagałem w noszeniu węży, sprzątaniu. W wieku 18 lat zacząłem jeździć do pożarów. Obecnie jestem kierowcą jednostki OSP.
- Czy pamięta Pan swoją pierwszą akcję?
- Tak, pamiętam, była nieco śmieszna. Strażacy jechali do pożaru samochodu. Mnie też pozwolono już jechać. Chcąc się bardzo przydać na akcji, użyłem rozdzielacza, który tak naprawdę był … niepotrzebny. Ale cała akcja ratowania samochodu, oczywiście, powiodła się.
- Na czym tak naprawdę polega Pana zajęcie?
- Jestem kierowcą, czyli wożę strażaków i obsługuję sprzęt, który jest potrzebny do określonej akcji. Podczas wypadków oświetlam drogę i dbam o bezpieczeństwo. W ostatnim czasie zostałem wybrany na gospodarza obiektu OSP Chocz.
- Jaka była Pana najtrudniejsza akcja i czy zagrażała życiu?
- Trudnych akcji było wiele. Dobrze pamiętam sytuację, gdy pomagałem mojemu koledze wydostać się z płonącego budynku, w którym zawalił się dach. Ta akcja utkwiła mi w pamięci, gdyż zginął wówczas w pożarze człowiek. Mój kolega został poszkodowany, na szczęście miał hełm, który uratował mu życie.
- Co czuje Pan po udanej akcji?
- Przede wszystkim dumę, że niosę pomoc innym, a także wielką satysfakcję, że udało się na przykład uratować życie człowiekowi. Pomoc drugiemu jest bardzo ważna i dlatego właśnie wybrałem taki zawód.
- Czy każdy może zostać strażakiem?
- Każdy, chociaż nie wszyscy mogą wykonywać wszystkie czynności. Przyszły strażak musi uczestniczyć w zawodach, wstąpić do grupy młodszej, przejść specjalne badania i kursy. Jeżeli nie ma żadnych przeciwwskazań, wtedy przyjmowany jest w szeregi straży. Ja, osobiście na początku miałem problemy podczas wypadków. Bardzo źle znosiłem widok krwi. Musiałem wtedy odejść na bok, gdyż nie mogłem przyzwyczaić się do czasami bardzo makabrycznych widoków i zapachów. Czas zrobił swoje. Chęć niesienia pomocy innym wzięła górę nad słabością. Myślę, że każdy może zostać strażakiem bez względu na to czy jest to mężczyzna czy kobieta. Was dziewczyny też zapraszam w szeregi straży.
- Ilu jest strażaków w Choczu?
- W OSP w Choczu są trzy grupy strażaków: czynni, wspierający i honorowi. Około 30 osób jest w tzw. "Jocie", czyli Jednostce Operacyjno- Technicznej (należą tu ci strażacy, którzy czynnie biorą udział w akcjach).
- Czy dostał Pan jakieś nagrody, wyróżnienia?
- Tak dostałem: odznakę złotą, srebrną i brązową, odznakę "Wzorowy Strażak", a także wszystkie możliwe medale złoty srebrny i brązowy.
- Czego jest więcej wypadków czy pożarów?
- Różnie to bywa. Zależy od pory roku. W jednym roku jest więcej wypadków, a w drugim pożarów. Ale ostatni o zdecydowanie więcej jest wypadków.
- Dziękujemy bardzo za udzielenie nam wywiadu, miłe spotkanie i poczęstunek. A Panu i Kolegom Strażakom życzymy spokojnych i niezagrażających życiu i zdrowiu akcji.