Przejdź do głównej treści Przejdź do wyszukiwarki

Monika Piłka dawcą komórek macierzystych

Utworzono dnia 08.02.2017

Miło nam zaprezentować wywiad z Panią Moniką Piłką, która podarowała, jak sama mówi, na razie NADZIEJĘ drugiemu człowiekowi. Jesteśmy dumne, bo Pani Monika jest jedną z nas – redaktorką Wieści znad Prosny. Może i nam kiedyś będzie dane podarować komuś tak wiele.

-W jakich okolicznościach zgłosiła się Pani, aby zostać dawcą szpiku?

-Zarejestrowałam się w bazie DKMS 10 kwietnia 2016 r. podczas Dnia Dawcy w Choczu. Decyzję o tym, by się zapisać do bazy DKMS, podjęłam już kilka lat temu, ale nie udało mi się dotrzeć na wcześniejsze akcje.

-Kiedy dowiedziała się Pani o tym, że może zostać dawcą dla konkretnego biorcy? Jakie uczucia towarzyszyły wtedy Pani?

-Pierwszy telefon otrzymałam 9 września 2016 r. Nie spodziewałam się go – myślę, że wszystkich dawców on zaskakuje. Nie wahałam się jednak, gdyż decyzja o moim zgłoszeniu się do bazy była bardzo świadoma. Wynikała z chęci pomocy, a nie była podyktowana zrywem, bo wszyscy się rejestrują.

Uczucia? Z jednej strony wspaniale czuć, że można pomóc. Z drugiej pojawiła się troska o mojego genetycznego bliźniaka – w jakim jest stanie? Czy przeżyje do przeszczepu?

-Czy była Pani jakoś szczególnie  przygotowywana do pobrania szpiku?

-Tak. Pierwsze pobranie krwi do badań potwierdzających zgodność genetyczną odbyło się w przychodni w Choczu 13 września. Niespełna miesiąc później otrzymałam informację o zakwalifikowaniu jako potencjalny dawca i rezerwacji mojej osoby w bazie na dwa miesiące. Był to czas potrzebny na przygotowanie biorcy. 2 stycznia w Szpitalu im. Przemienia Pańskiego w Poznaniu przeprowadzono mi serię badań (z krwi - morfologia, biochemia, metabolizm żelaza, immunohematologia, serologia zakaźna, krzepliwość, badanie moczu, EKG, RTG klatki piersiowej, USG jamy brzusznej) oraz wywiad z lekarzem i pielęgniarką. Badania te były ważne z punktu widzenia mojego aktualnego stanu zdrowia i wykrycia potencjalnego zagrożenia dla biorcy (np. mogłabym być nosicielem jakiegoś wirusa).

W dn. 19-22 stycznia przyjęłam 8 zastrzyków z czynnikiem wzrostu, który miał sprawić, by komórki macierzyste były „wyrzucone” w jak największej ilości ze szpiku do krwioobiegu.

-Kiedy pobrano Pani szpik?

-Pobranie przeprowadzono w dniach  23 i 24 stycznia w Klinice w Poznaniu.

-Jaką metodą pobrano szpik?

-Szpik pobrano metodą aferezy czyli separacji. Za pomocą wenflonu z żyły prawej ręki przez 5 godzin pobierano krew, która przechodziła proces wirowania i separacji komórek macierzystych w specjalnym urządzeniu, a następnie wracała do żyły w lewej ręce. Cały proces przeprowadzono dwukrotnie.

-Czy czuje się Pani spełniona, że może uratować komuś życie?

-Dziś mogę powiedzieć, że dałam komuś nadzieję. Komuś – kobiecie, 38 lat, mieszkance Holandii. Nadzieję, bo nie wiemy, czy przeszczep się przyjmie. Mam nadzieję, że za 3 miesiące odbiorę telefon z informacją, że wszystko się powiodło i biorczyni zdrowieje. Wtedy będę mogła mówić, że uratowałam komuś życie. Dziś dałam tylko nadzieję.

-Czy sam zabieg pobierania szpiku był  bolesny?

-Wcale. Wkłucia wenflonu i stalowej igły odczuwalne są tak, jak podczas pobrania krwi. Trochę męczące było pięciogodzinne siedzenie bez ruchu. Brak możliwości jedzenia i picia. Brak możliwości zmiany pozycji, swobodnego ruszania ręką.

-Czy jeśli byłaby taka możliwość, chciałaby Pani dowiedzieć się, komu pomogła?

-Tak naprawdę dla mnie nie ma to znaczenia. Wystarczy mi informacja, że cały proces przebiegł pomyślnie, że doprowadził do wyzdrowienia.  

-Dziękujemy za podzielenie się z nami i naszymi czytelnikami tą radosną wiadomością. Gratulujemy DECYZJI. Ufamy, iż wspomniana NADZIEJA zostanie zastąpiona słowem ŻYCIE.                                                        

Pytania przygotowały Klaudia Strzyżykowska  i Oliwia Banaszak.

 

 

 

Monika Piłka dawcą komórek macierzystych

Utworzono dnia 08.02.2017, 09:29

Zegar

Kalendarz

Pn
Wt
Śr
Cz
Pt
Sb
Nd
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
13
14
15
16
17
18
19
20
21
22
23
24
25
26
27
28
29
30

Imieniny